czwartek, 6 grudnia 2012

Mikołaj w Hiszpanii

Nie przypominam sobie bym kiedykolwiek 6 grudnia znajdowała się poza terytorium mojego miasta, nie mówiąc już o byciu poza Polską. Dni w Hiszpanii mijają mi zdecydowanie za szybko i jako, że jakoś tak się dzieje, że nie przewracam tu kartek kalendarza (powinnam zacząć!), o północy zostałam zaskoczona przez mojego chłopaka tym oto podarunkiem:

Calendario de Adviento, czyli kalendarz adwentowy

Dla niewtajemniczonych dodam, że Hiszpanie prezenty i prezenciki dostają dopiero 6 stycznia od Trzech Króli. Moje zaskoczenie nie było jedynie datą, ale też upominkiem samym w sobie. Ukochany słyszał ode mnie o mikołajkowej tradycji i pewnego razu wspomniałam też o kalendarzu adwentowym, który był nieodłącznym elementem mojego dzieciństwa.

Mój hiszpański kalendarz, różni się od tych które dostawałam w Polsce tym, że zamiast czekoladek za papierowymi okienkami znajdują się lentilky (hiszp. lacasitos) lub w niektóre dni, dla odmiany, owocowe dropsy ;-)



Jako, że dziś tutaj wszystko pozamykane z powodu Święta Konstytucji i towarzyszącego mu długiemu weekendowi, przemierzylam pól miasta w poszukiwaniu sklepu całodobowego gdzie ostatecznie zdołałam nabyć w tym wypadku banalną tabliczkę czekolady :( No cóż, za rok się postaram, a teraz zabieram się za prezentowe przygotowania na 24 grudnia!

A Wam, jak minęły Mikołajki?

niedziela, 25 listopada 2012

Helen Hunt i filmowe wieczory

Ostatnimi czasy moim ulubionym sposobem spędzania wolnego czasu stało się oglądanie filmów. Dobre lub lekkie kino w towarzystwie to dla mnie wspaniała odskocznia od codziennych zmagań i umilenie zimnych i ciemnych wieczorów.  Przy domowych seansach uwielbiam podjadać przygotowany w kuchence mikrofalowej popcorn i zdrowe owocowe przekąski (tak dla równowagi) np. kawałeczki kiwi, pomarańczy, mandarynki.


Wczoraj podczas wizyty u Mamy, obejrzalyśmy razem "Czego pragną kobiety" z wyglądającym jeszcze  dobrze Melem Gibsonem i olśniewającą Helen Hunt. Film ten akuratnie leciał w tv, o dość późnej porze, ale właśnie ze względu na Helen, którą bardzo lubię, zdecydowałam się na zarwanie nocy.

Znacie/lubicie Helen? :)

Chyba pierwszym filmem jaki z nią widziałam było "Podaj dalej", piękny film z przesłaniem w którym zagrała rolę samotnej matki alkoholiczki, sprawującej opiekę nad niezwykle mądrym i dobrym chłopcem, któremu niestety przydaża się kolejna, jeszcze większa tragedia, która zmienia życie wielu osób.


Innym filmem z jej udziałem, który zapadł mi w pamięć, jest "Lepie być nie może" z Jack'iem Nicholsonem. Helen gra tutaj kelnerkę, również samotną matkę (tym razem schorowanego) dziecka, której życie zaczyna przenikać i bardzo pozytywnie dwukierunkowo oddziaływać z postacią maniakalnego pisarza, granego przez Nicholsona. Za swoją rolę w tym filmie dostała Oscara.



Uwielbiam Helen Hunt, za jej naturalność i przenikliwość z jaką odgrywa swoje role. Natomiast w filmie, w którym widziałam ją wczoraj ("Czego pragną kobiety") zaskoczyła mnie jeszcze jedną rzeczą. Wyglądem!

Doszły mnie rownież słuchy, że Helen Hunt ma spore szanse na nominację do Oscarów za rolę w filmie "Sesje". Tutaj link do trailera:

http://m.youtube.com/watch?v=zpjwRpH_RlY

Na podstawie zajawki mogę powiedzieć, że film wydaje się...dość osobliwy. Nie mniej jednak będę mocno kibicować Helen:)

czwartek, 22 listopada 2012

Blogowe początki Life&Strawberries

Cześć!

Jestem Marta i witam serdecznie na moim blogu.

Wszyscy dookoła blogują, a ja jedynie czytam (i czasem też komentuję) niektóre strony, inspiruję się, ciekawie i po trochu zazdroszczę (wytrwałości, kreatywności, osiągniętego sukcesu) blogerkom. W mojej głowie od jakiegoś czasu tliła się pewna myśl - a może bym tak jednak... No więc: tak ;)

Coś o mnie...

Lubię się wypowiadać, na poruszające mnie tematy. Lubię poznawać nowych ludzi. Lubię języki obce, choć niestety mimo nauki kilku, płynnie mówię tylko jednym. Lubię modę (choć dość niedawne to odkrycie :D). Lubię małe-wielkie zmiany, rozwój i gdy ludzie czują się dobrze :) Wiecie co w tym ostatnim mam na myśli? :) Może ma ktoś podobne zainteresowania?

A na blogu będzie o...

o tym dowiecie się już niedługo. Mała podpowiedź w nazwie i powyższych wypocinach ;)

Do zobaczenia!


PS. Bardzo przepraszam, za nieład od strony technicznej, ale, jak widzicie, strona w budowie.